… NA KOŃCU ŚWIATA BRAKUJE TYLKO GŁOSU KRYSTYNY CZUBÓWNY!

Nowy tydzień powitaliśmy na końcu świata. I to dosłownie, ponieważ Ushuaia to najbardziej na południe wysunięte miasto na świecie. Zanim tu jednak dotarliśmy, swoje musieliśmy przeżyć. Nie mówimy już o czasie spędzonym na chilijsko-argentyńskiej granicy, bo do tego zdążyliśmy się już przyzwyczaić (i tym razem poszło dość sprawnie), lecz raczej o 12 godzinach w autokarze, […]

Czytaj dalej "… NA KOŃCU ŚWIATA BRAKUJE TYLKO GŁOSU KRYSTYNY CZUBÓWNY!"

… JESTEŚMY PRAWIE NA KOŃCU ŚWIATA!

Mamy nadzieję, że kończycie z nami czwartek, albo zaczynacie piątek 🙂 Ostatni post pisaliśmy z domu goszczących nas couchsurferów, dziś jesteśmy już jakieś 2000 km dalej na południe. W międzyczasie odwiedziliśmy też przepiękny rejon jezior w Argentynie i tym wszystkim chcielibyśmy się dzisiaj z Wami podzielić 🙂 Jak już pisaliśmy, odnalezienie się w Bariloche bez […]

Czytaj dalej "… JESTEŚMY PRAWIE NA KOŃCU ŚWIATA!"

… W MIEŚCIE ŁOSOSIA I WULKANÓW POZNALIŚMY NIESAMOWITYCH LUDZI!

Na końcu ostatniego wpisu zostawiliśmy Was z naszymi spalonymi facjatami w Valparaiso. Od tego czasu sporo się wydarzyło. Mamy o jedną warstwę skóry mniej i leżymy w łóżku u couchsurferów 1100 km na południe od poprzedniej miejscówki. Ale od początku… W środę wieczorem wsiedliśmy do autokaru relacji Valparaiso – Puerto Montt, w którym dane nam […]

Czytaj dalej "… W MIEŚCIE ŁOSOSIA I WULKANÓW POZNALIŚMY NIESAMOWITYCH LUDZI!"

… MAŁE MIASTA PEŁNE SĄ NIESPODZIANEK!

Jak już pewnie wszyscy wiecie, po krótkim romansie z Argentyną wróciliśmy na stare chilijskie śmieci 🙂 Powrót nie należał do najłatwiejszych. Na granicy spędziliśmy dobre trzy godziny. Przyzwyczailiśmy się do tego, że nie można przewozić żadnych produktów spożywczych między tymi dwoma krajami, a tymczasem tuż przed budką strażniczą okazało się, że mamy jeszcze przy sobie […]

Czytaj dalej "… MAŁE MIASTA PEŁNE SĄ NIESPODZIANEK!"

… JESTEŚMY PO DRUGIEJ STRONIE ANDÓW!

Parę dni minęło od naszego ostatniego wpisu. Nie chcemy, żebyście pomyśleli, że jesteśmy leniwi, toteż w towarzystwie taniego (acz dobrego!) argentyńskiego wina wzięliśmy się do roboty. Dzisiejszy poranek zaczęliśmy od nerwowego marszu na stację metra. Po ósmej musieliśmy zameldować sie w busie do Mendozy. Bus okazał się być wygodny i przywował irańskie wspomnienia. Zostaliśmy uraczeni […]

Czytaj dalej "… JESTEŚMY PO DRUGIEJ STRONIE ANDÓW!"